Aktualności

15 grudnia 2016

Najlepiej sprzedający się model Audi pod ścisłą kontrolą unijną po przeprowadzeniu badań emisji

Badania prowadzone przez Komisję Europejską i udostępnione agencji Reutersa, wykazały, że silnik wysokoprężny najlepiej sprzedającego się modelu Audi emituje zbyt wysoki poziom zanieczyszczeń, co wzbudza podejrzenia, że dział samochodów luksusowych grupy Volkswagen naruszył przepisy.

Wyniki tych badań powodują, że Audi, marka przynosząca największe zyski firmie VW, może stać się bohaterem skandalu. Firma przyznała się do fałszowania pomiarów emisji zanieczyszczeń w USA, używając do tego celu oprogramowania maskującego emisję tlenków azotu (NOx).

Badania laboratoryjne przeprowadzone w sierpniu przez Wspólny Ośrodek Badawczy Komisji Europejskiej (JRC) wykazały, że najnowszy model Audi A3 z silnikiem wysokoprężnym spełniający wymogi normy Euro 6 emitował w przeliczeniu na kilometr jazdy 163 miligramów (mg) tlenków azotu (NOx), co stanowiło dwukrotne przekroczenie dozwolonej wartości wynoszącej 80mg.

Oddzielne badania laboratoryjne wykazały, że A3 emituje 140mg NOx przy temperaturze silnika wynoszącej 10°C, natomiast przy uruchamianiu silnika na zimno emisja była poniżej 80 mg.
„Trudno jest wyjaśnić różnice pomiędzy uruchamianiem silnika na gorąco i na zimno,” stwierdził Bas Eikhout, jeden z ustawodawców komitetu śledczego Parlamentu Europejskiego, który zajmował się badaniem skandalu z Volkswagenem w roli głównej.

Audi odrzuciło wyniki badań stwierdzając, że zmierzony poziom 163 miligramów wynika błędnych pomiarów wykonanych zleconych JRC. Rzecznik firmy stwierdził w e-mailu, że główne parametry, do których należy stan katalizatora, są niejednoznaczne.

Rzecznik dodał, że w innych badaniach przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii i Niemczech nie stwierdzono naruszenia prawa przez A3, auto klasy kompaktowej, które w tym roku zajmowało czołowe miejsca w rankingu sprzedaży tej marki wyprzedzając model A4 i A6). Instytucje regulujące te kwestie opierają się pracach JRC, jednak za politykę dotyczącą samochodów odpowiadają państwa członkowskie.

Rzeczniczka Komisji twierdziła, że wyniki uzyskane przez JRC maja nadal charakter wstępny. Następnie dodała, że „jeżeli wyniki badań wzbudzą podejrzenie popełnienia czynu niezgodnego z prawem, np .instalacji fałszujących pomiary, to dane te zostaną przekazane do wszystkich władz, które odpowiadają za atesty.”
KBA, niemiecka instytucja zajmująca się przemysłem samochodowym, odmówiła komentarza.

W atmosferze panującej obecnie frustracji w Brukseli, wywołanej biernością rządów wobec tego skandalu, Unia Europejska podjęła w tym miesiącu działania prawne wobec siedmiu państw, włączając w to Niemcy, oskarżając je o nienałożenie na VW kar pieniężnych za używanie nielegalnego oprogramowania.

VW odłożył 18,2 miliarda euro (19,4 miliarda dolarów) na pokrycie największego korporacyjnego skandalu w historii Volkswagena.

W Europe Volkswagen nie przyznał się do stosowaniu nielegalnego oprogramowania. Producenci samochodów twierdzą, że prawo unijne pozwala im na wyłączenie systemów przeciwemisyjnych, jeżeli wymaga tego ochrona silnika.
Wiadomości o dalszych naruszeniach dotyczących emisji pojawiły się w złym dla Volkswagena czasie, gdyż prowadzi on obecnie działania mające na celu zawarcie układu z władzami amerykańskimi dotyczącą możliwości odkupowania samochodów i ich naprawę. Akcja ta dotyczy 80.000 modeli Audi, Porsche oraz trzylitrowych (3.0 TDI) pojazdów VW, które przekraczają normy emisji.

Wobec Audi rozpoczęto w minionym miesiącu śledztwo mające na celu sprawdzenie, czy samochody te nie mają oprogramowania obniżającego emisję dwutlenku węgla.


Tłumaczenie tekstu:
http://www.reuters.com/article/us-volkswagen-emissions-audi-idUSKBN143201