Aktualności

13 sierpnia 2019

Sąd potwierdził, że Transportowemu Dozorowi Technicznemu „dostało się” słusznie…

Podmioty działające w imieniu Państwa „muszą mieć grubszą skórę, muszą więcej znosić i nie powinny być tak wrażliwe na sformułowania delikatne, a wręcz prawdziwe”…

Tak w ustnym uzasadnieniu stwierdził warszawski Sąd Apelacyjny oddalając apelację Transportowego Dozoru Technicznego (TDT), w sprawie o ochronę dóbr osobistych wytoczoną Stowarzyszeniu Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG w Warszawie (STOPVW) przez prezesa TDT Jerzego Urbanowicza.

Chodziło o słowa byłego szefa Stowarzyszenia Jacka Świecy:

„Najwięcej zastrzeżeń mamy do Transportowego Dozoru Technicznego. Jest to instytucja, która mogłaby zrobić najwięcej dla Polaków, dotkniętych aferą Volkswagena. W związku z bezczynnością TDT złożyliśmy skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego”

Tę wypowiedź, zamieszczoną w opublikowanym 29 września 2016 r. na stronie stopvw.pl materiale „Pierwszy w Polsce pozew zbiorowy przeciwko Volkswagenowi złożony”, prezes TDT uznał za zniesławienie, domagając się jej usunięcia ze strony internetowej, przeprosin i odszkodowania w kwocie 50.000 zł. I trzykrotnie się dowiedział, że nie miał racji…

Sąd Apelacyjny w całości podzielił opinię sądów I i II instancji, że wypowiedź prezesa Świecy mieści się w granicach prawnie dozwolonej krytyki, nie narusza dóbr osobistych skarżącego, a Stowarzyszenie – z racji współpracy w temacie Dieselgate z wieloma krajowymi i zagranicznymi podmiotami – ma możliwość oceny działań różnych instytucji w sprawie Afery Volkswagena. Innymi słowy – TDT „dostało się” słusznie…

, ,