Aktualności

18 stycznia 2017

Volkswagen mógł oszczędzić miliardy i uniknąć dieselgate

Jedna decyzja w historii Volkswagena zaważyła na dieselgate. Gdyby koncern nie zerwał rozmów z Daimlerem, nie byłoby afery, a Volkswagen oszczędziłby miliardy dolarów.

Ponad 10 lat temu Bernd Pischetsrieder, który wówczas był szefem Volkswagena zamierzał rozpocząć współpracę z koncernem Daimler. Partnerstwo miało dotyczyć głównych projektów, w tym także silników Diesla. Rozmowy znajdowały się już na zaawansowanym poziomie. Dotyczyły m.in. wzajemnych powiązań kapitałowych w wysokości 10 proc. o czym pisze Automotive News powołując się na wypowiedzi osób uczestniczących w obradach.

Za wykorzystanie każdego silnika BlueTec, Mercedes miał otrzymywać 1000 euro. Volkswagenowi zależało jednak na obniżeniu kosztów produkcji i wycofał się z rozmów. Firma zdecydowała się opracować własne silniki wysokoprężne, które nie potrzebują roztworu mocznika do oczyszczania spalin. Praca nad nowym silnikiem TDI była bardzo mocno wspierana przez Ferdinanda Piecha, który wówczas był prezesem. Rok po rozmowach z Daimlerem, Volkswagen zaprezentował silnik EA189, który dostał zielone światło do produkcji. Właśnie ta jednostka i jej bezprawne modyfikacje przyczyniły się do skandalu.

Według Automotive News już wtedy rozpoczęto prace nad oprogramowaniem fałszującym pomiary emisji spalin. Dzięki jego zastosowaniu, w warunkach laboratoryjnych wskazania są zgodne z normą, a w realnych warunkach użytkowania emisja jest drastycznie zwiększona. W silnikach TDI jest to przekroczone 40-krotnie.

Volkswagen przyznał się do trzech przestępstw: spisku, utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości oraz import samochodów do USA przy użyciu fałszywych zaświadczeń za co koncern zgodził się zapłacić 4,3 mld dolarów kary.

, , , , , ,