Aktualności

15 września 2017

Volkswagen musi wyjaśnić nieporozumienie z akcją serwisową

Zgodnie z decyzją sądu federalnego, Volkswagen musi „wyjaśnić nieporozumienie” związane z aktualizacją oprogramowania w samochodach z silnikiem Diesla w Australii.

Volkswagen próbował zasugerować, że departament rządu federalnego, zatwierdził poprawki pojazdów i zapewnił klientów, że nie mają one wpływu na zmianę osiągów oraz parametrów zużycia paliwa. W orzeczeniu wydanym 1 września, sędzia federalny Lindsay Foster oświadczyła, że „z mojego punktu widzenia, trzeba wyjaśnić wszelkie nieporozumienia”, które maja związek ze sprawą.

W rzeczywistości, Departament Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego nie wydał żadnego potwierdzenia. Oświadczył tylko, że poprawka jest zgodna z australijskimi przepisami dotyczącymi ochrony środowiska.

Sąd nakazał gigantowi motoryzacyjnemu zamieszczenie prawdziwej informacji związanej ze sprawą na Facebooku, gdyż portal dociera do ponad 30 mln osób.

ABC skontaktowało się z oddziałem Volkswagen Australia, aby skomentował sprawę. Firma oświadczyła, że ponad 4 mln klientów na całym świecie oddało swój samochód do serwisu, aby przeprowadzić aktualizację oprogramowania. Producent ma pewność, że naprawa nie ma wpływu na poziom zużycia paliwa.

„Przekonanie Volkswagena dotyczące zmian w oprogramowaniu, zostało oparte na testach wykonanych przez odpowiednie organy w Europie” – powiedział rzecznik producenta.

Kancelaria prawnicza Maurice Blackburn prowadzi pozew zbiorowy przeciwko firmie, a jej prawnik Jason Geisker powiedział, że tzw. „poprawka” oraz jej wpływ na pojazdy, wciąż jest przedmiotem sporu.

„Uważamy, że nie można po prostu skalibrować silników. Nie ma takiej możliwości, aby pozostawić takie same osiągi, zużycie paliwa oraz żywotność jednostki, a jednocześnie w magiczny sposób uzyskać zupełnie inne wartości emisji spalin”

– powiedział.

Właścicielka pojazdu: „mam obawy o bezpieczeństwo”

Robyn Richardson, właścicielka Audi, a zarazem główna powódka w pozwie zbiorowym przeciwko Volkswagenowi powiedziała, że nigdy nie wyraziłaby zgody na wprowadzenie aktualizacji oprogramowania w swoim samochodzie.

„Mam obawy o bezpieczeństwo i tak naprawdę nie wiem, co stanie się z pojazdem po dokonaniu naprawy”

– oświadczyła. Nie zgodzę się na żadne zmiany w silniku dopóki nie będę pewna, na co dokładnie się decyduję, a nie sądzę, aby firma była w tej kwestii szczera.

Akcja serwisowa jest dobrowolna i została uruchomiona w 2015 roku po ujawnieniu informacji, że Volkswagen instalował w swoich pojazdach nielegalne oprogramowanie. W Australii sprzedano prawie 100 tys. egzemplarzy samochodów z urządzeniem oszukującym.

W Stanach Zjednoczonych Volkswagen przyznał się do zarzutów dotyczących skandalu z emisją spalin i musi zapłacić miliardy dolarów kary za przestępstwa karne i cywilne.

W Australii jedyną rekompensatą dla poszkodowanych właścicieli jest aktualizacja oprogramowania.

Właściciele obawiają się, że formularze wprowadzają ich w błąd

Jason Geisker powiedział, że część dealerów Volkswagena wciąż wydaje nieprawdziwe formularze dotyczące aktualizacji oprogramowania. Dokumenty, o których mowa zawierają informację, że Volkswagen rekomenduje dokonanie poprawki, a klient „ponosi odpowiedzialność za wszelkie straty lub uszkodzenia”, jeśli odmówi aktualizacji.

Właścicielka Volkswagena, która chce pozostać anonimowa, powiedziała, że pracownicy w salonie dealerskim w Queensland, chcieli zmusić ją do podpisania formularza, gdy przyjechała na przegląd.

„Powiedzieli, że będą trzymać mój samochód, dopóki nie podpiszę(…). Czuję się zastraszona i boję się tam teraz wrócić”

– powiedziała.

Kobieta powiedziała, że pracownicy przyznali się później, że wręczyli jej niewłaściwy formularz.

Volkswagen twierdzi, że jest bardzo dokładny w sprawdzaniu, czy dealerzy wydają odpowiednie dokumenty.

Pozew zbiorowy w Australii dotyczy 17 tys. kierowców. Sprawa jest prowadzona przez dwie kancelarie prawnicze Bannister Law oraz Maurice Blackburn.

, , , , , , , , , , ,