Aktualności

28 marca 2017

Zepsute Volkswageny po akcji serwisowej

Właściciele samochodów Grupy Volkswagen twierdzą, że akcja serwisowa popsuła ich pojazdy. Internet aż huczy od komentarzy. Koncern twierdzi jednak, że są to tylko sporadyczne przypadki. Naprawy były skutkiem wybuchu afery spalinowej i miały za zadanie usunąć oprogramowanie, które fałszowało wyniki testów emisji spalin.

Tajemnicze klekotanie, większe zużycie paliwa, problemy ze startem, mniejsza moc czy też słabe przyspieszenie – właściciele samochodów Grupy Volkswagen skarżą się na wady w swoich samochodach. Nieprawidłowe działanie pojazdów wykryto po przeprowadzeniu akcji serwisowej.

Naprawa została zapowiedziana przez producenta jako prosta aktualizacja oprogramowania. Do tej pory prawie 500 tys. z 1,2 mln samochodów z dieslem marki Volkswagen, Audi, Seat i Skoda powróciło w tym celu do dealerów. Niestety wielu kierowców skarży się na skutki tej aktualizacji. Mówią, że ich samochód nie zachowuje się już tak samo.

Wprawdzie Volkswagen twierdzi, że jest to tylko kilka przypadków, ale w internecie widać, że skala problemu jest bardzo duża. Czy to może być przypadek? Kolejni klienci Volkswagena, zastanawiają się, czy oddać swój samochód do serwisu. Nie jest to wymóg prawny. Aktualizacja oprogramowania jest całkowicie dobrowolna.

Cztery marki Grupy Volkswagena serwisują 20 tys. samochodów związanych ze skandalem Dieselgate tygodniowo. Właściciele powinni najpierw sprawdzić, co dzieje się z pojazdami po takiej naprawie. Na stronach internetowych i w portalach społecznościowych można napotkać opinie tych, którzy tego doświadczyli. Nie są one najlepsze.

Samochody, które pracowały bez zarzutu, zaraz po wizycie u dealera psuły się i wymagały poważnych i kosztownych napraw. Wielu właścicieli deklaruje, że to ich ostatni samochód koncernu Volkswagen AG. Jeden z komentarzy mówi nawet, że były manager serwisu VW doradza właścicielom, by udali się do specjalisty, który odwróci aktualizację oprogramowania.

, , , , , ,