Aktualności

20 grudnia 2017

Znów wadliwe silniki diesla od Volkswagena

Wybuchł kolejny skandal związany z silnikiem Diesla. Federalny Urząd ds. Ruchu Drogowego (KBA) ogłosił akcję serwisową dla topowych SUV-ów Volkswagena. Zaledwie dzień wcześniej, szef Grupy VW Matthias Müller w niezbyt subtelny sposób propagował ekologiczną postawę w niemieckiej prasie: „Powinniśmy kwestionować logikę i cel dopłat do silników Diesla – powiedział”.

Jaka jest przyczyna kampanii naprawczej? Niezadeklarowane urządzenie oszukujące, zaprojektowane najwyraźniej po to, aby pojazdy z 3-litrowym silnikiem były bardziej ekologiczne podczas testów emisji spalin. Jeśli nie brzmi to dla Ciebie znajomo, to najwyraźniej… nie żyjesz od jakichś dwóch lat.

Dwa kłopotliwe urządzenia zostały wykryte w najnowszych wersjach modelu Touareg z 3-litrowym turbodieselem V6. Samochód miał spełniać surowe europejskie normy emisji Euro 6. Dziwnym zbiegiem okoliczności, Volkswagen niedawno borykał się z podobną historią 3-litrowego diesla w Stanach Zjednoczonych.

Wprawdzie żaden Touareg TDI nie dotrze już do granic USA, ale wciąż dostępne są starsze modele (po kampanie serwisowej), które kuszą atrakcyjną ceną.

Volkswagen musi poddać akcji naprawczej 57 tys. egzemplarzy Touarega z 3,0-litrowym silnikiem Diesla na świecie. 25 tys. z nich znajduje się w Niemczech. „Podczas badań Volkswagena Touarega 3.0 TDI, Federalny Urząd Pojazdów Silnikowych wykrył dwa niedopuszczalne urządzenia oszukujące ” – czytamy w oświadczeniu KBA.

Co ciekawe, urząd ogłosił akcję naprawczą 8 grudnia, czyli ok. trzech dni przed udzieleniem wywiadu dla mediów, w którym Müller narzekał na paskudnego diesla zalewającego Europę. Wywiad był dla szefa VW sposobem na zwrócenie uwagi na ambitny plan samochodów elektrycznych, inwestycje w ekologiczną technologię oraz zepchnięcie nieprzyjemnego skandalu z silnikami wysokoprężnymi w przeszłość.

„Fundusze (z dopłat do diesli) można zainwestować rozsądniej, na przykład w promowanie bardziej przyjaznych dla środowiska technologii ” – powiedział Müller.

Euro 6, czyli ostatnia norma emisji spalin w Unii Europejskiej została wprowadzona 1 września 2015 roku dla większości nowo rejestrowanych pojazdów. Warto przypomnieć sobie, co stało się z firmą zaledwie dwa tygodnie później. W Europie Volkswagen zdołał uniknąć srogich kar finansowych za swoje czyny, ale intrygi w USA kosztowały producenta ok. 25 mld dolarów. Jeśli dodamy wcześniejsze akcje serwisowe w Europie, rachunek zwiększy się do 30 mld dolarów.

Jak twierdzi KBA, aby podwyższone wartości emisji nie zostały wykryte, Volkswagen zastosował tzw. „strategię rozruchu”. System aktywował się podczas testów statycznych, a w pozostałych przypadkach, czyli na drodze, był wyłączony.

Urząd twierdzi również, że Touaregi z systemem selektywnej redukcji katalitycznej (SCR) zostały zaprogramowane tak, by zużywały mniejsze ilości płynu AdBlue – dodatku do czyszczenia spalin, który znajduje się w oddzielnym zbiorniku. Dzięki tym systemom, Touaregi emitowały wyższe niż dopuszczalne poziomy tlenku azotu (NOx), który jest głównym składnikiem smogu.

W maju 2014 roku Volkswagen zaprezentował swój 3.0-litrowy silnik wysokoprężny spełniający normę Euro 6. KBA twierdzi, że producent skorygował już produkcję pojazdu i zaoferował poprawki w oprogramowaniu. W lipcu władze niemieckie ogłosiły kampanię naprawczą dla 22 tys. modeli Porsche Cayenne z tym samym problematycznym silnikiem.

Zaledwie w zeszłym tygodniu, Volkswagen został zmuszony do wstrzymania dostaw modelu T6 Multivan ze względu na zbyt wysoką emisję NOx. W tym przypadku winowajcą nie było jednak urządzenie oszukujące.

źródło: http://www.thetruthaboutcars.com/2017/12/hey-look-volkswagen-finds-midst-another-diesel-recall/

, , , , , , ,